Mrok staje się popularny... my jednak zawsze go odczuwaliśmy.
Najemnik
i jeszcze filozofii
Ale to porażka naszego systemu nauczania. Mi się podoba model fiński (żadnych prywatnych szkół, kult pracy, a studia są na zasadzie: "potrzebujemy inżynierów, damy dużo miejsc na ścisłe. Potrzebujemy nauczycieli, damy dużo miejsc na nauczycielskie. Filozofia? Historia sztuki? 20 miejsc.") A u nas szkoły prywatne i zatrzęsienie magistrów na kasie w sklepie.
Offline
Mój problem polega na tym, że na inny profil niż humanistyczny nie pójdę. ;/
Moje zainteresowania kierują się głównie w polonistykę i historię. Mam 5 z fizyki, czy matmy ale czułabym się nieszczęśliwa na mat-fizie czy na mat-geo.
Myślę, że spokojnie wyciągnę średnią na 5,3 więc nie należę to tych osób, które idą do liceum, bo ich rodzice uważają, że ich dzieci są za głupie żeby iść do zawodówki. A że dla niektórych na humanie jest zajebiście łatwo, bo jest mniej matmy i idą tam bo jeszcze nie myślą o tym co będą robić w przyszłości... cóż.. Liczę się z tym, że będzie mi trudno znaleźć pracę, ale mam to gdzieś. W końcu jak pisaliście ktoś musi pracować w McDonaldzie. Zresztą nie wymagam zbyt wiele.. chcę po prostu robić to co lubię.
Offline
Najemnik
Apogee napisał:
Zresztą nie wymagam zbyt wiele.. chcę po prostu robić to co lubię.
Wymagasz więcej, niż Ci się wydaje moja droga. To jest wielki luksus. I oby Ci się udało!
Jest cała masa zawodów, które można wykonywać, a żadne studia Cię do nich nie przygotują.
A co do zawodówek to spotykam się z odwrotną opinią. Uważa się, że to zawodówki są dla tych głupszych bo przecież liceum ogólnokształcące jest lepsze.
Offline
Hah, sama poszłabym do zawodówki czy technikum, ale myślę, że tam się zmarnuję.
Z drugiej strony przygotowywanie się do zawodu cukiernika czy piekarza musi być fajne.
U mnie w szkole są tacy 'geniusze', których wiedza zdobyta w ciągu trzech lat gimnazjum opiera się na tym, co zdążyli ściągnąć. Taka jedna koleżanka ma same czwórki i piątki, bo ściąga. Przed próbnym panikowała: 'Jak ja napiszę te egzaminy? Karolina Ty się nie odzywaj, bo masz same dobre oceny itd.' Przyznacie, że gdyby cokolwiek umiała nie mówiłaby tak. Bo ja np. do tych egzaminów podeszłam na luzie i myślę, że na co najmniej 40 punktów z każdego napisałam...
Albo taki kolega Michał, cały czas ściąga.. cały czas. Ma tam czwórki, trójki i się cieszy. I wiecie gdzie chce iść? Do liceum na ang-geo. ;/ Czy nie lepiej byłoby, gdyby zamiast obijać się w liceum poszedł do zawodówki i przynajmniej postarał się zrobić coś na co go rzeczywiście stać?
Offline
Z drugiej strony są notoryczne kujony.
Mam w klasie koleżankę, która w zeszłym roku miała 6.0 i dwie olimpiady(językowe). Fajnie, prawda? Szkoda tylko, że poza językami, z których faktycznie jest uzdolniona, wkuwa każdą najprostszą informację. Nie wiem, jak ona sobie poradzi w liceum(idzie oczywiście do najlepszego). Już teraz prawie nie śpi, bo się uczy. Po prostu się o nią boję, bo jest to całkiem fajna dziewczyna(szkoda tylko, że właściwie poza szkołą się nie znamy - nie znalazła nawet chwili, żeby pójść ze mną do kina. Przypominałam przez parę miesięcy, ale po kolejnym "Nie mogę, w przyszłym tygodniu mamy sprawdzian z historii/matematyki/polskiego" dałam spokój.)
Ściągacze na pewno odpadną dość szybko, chyba że są wystarczająco cwani. Ale co z resztą?
"Kocham cię", wyszeptał. Jej serce waliło jak szalone gdy wrzucał je do słoika z formaliną.
Paint the man, cut the lines. Paint the man, cut the lines...
Offline
Ja mam tak, że po prostu siedzę i słucham, a wiedza sama wchodzi mi do głowy.
W domu tylko powtarzam matmę, fizykę i daty z historii.
O to, że są cwani nie martwiłabym się. Ci ściągacze jak to określiłaś, to ponad połowa klasy. Nawet Ci dobrzy uczniowie ściągają, chociaż mogliby poświęcić 30 minut i się nauczyć, czy powtórzy sobie coś. O resztę się martwię.. moja przyjaciółka Sandra z matmy czy fizyki wyciąga ledwo na dwa, trzy. Mimo to podziwiam ją, bo stara się, uczy się w domu i kiedy dostanie pałę ze sprawdzianu ją poprawia. Takie uparte w pozytywnym tego słowa znaczeniu osoby mi imponują.
Zresztą większość gdyby chciała mogłaby mieć te oceny, które ma bez ściąg.
Offline
Też głównie siedzę i słucham. Chociaż nie wyglądam - trochę za dużo bazgrzę w szkicowniku
Ściągać, przyznaję się-bywa. Ale mi po prostu nie wchodzą przedmioty, którymi w ogóle się nie interesuję - np. taka geografia. Nie czuję się winna.
Z większości pozostałych byłoby mi wstyd ściągać, dlatego głównie ludzie ściągają ode mnie Pomagam, chociaż wiem, że się na tym kiedyś przejadą.
"Kocham cię", wyszeptał. Jej serce waliło jak szalone gdy wrzucał je do słoika z formaliną.
Paint the man, cut the lines. Paint the man, cut the lines...
Offline
hekate napisał:
Moje plany 2011: nauka, nauka, matura ;o Ale potem wakacje i wolność
Moje plany 2011:
1. Wykopać współlokatorkę z pokoju w akademiku (ZROBIONE!)
2. Przeżyć sesję
3. Skończyć malować obraz, który zaczęłam gdzieś w sierpniu ~~
4. Uszyć ten smolony gorset
Offline
Hekate napisał:
Olałam studniówkę
Oszczędziłam sobie pieniędzy i stresu. Nie wierzę, że to zrobiłam!
aż mam ochotę rzec: MOJA KREW!
w sumie ja na studniówce byłam ale z nieco lepszym towarzystwem i kosztowała mnie w całości aż 30zł
Offline